Malabrigo KAL – Malabrigo moja miłość

Dlaczego będę pisać o firmie włóczek, której nie mam w sklepie? Bo mimo to, ją uwielbiam !
Na wstępie chcę ogłosić, że tak tak, włóczki Malabrigo będa u nas (nie wiem kiedy dokładnie, ale jakoś koło lata pewnie).

Moja miłość do Malabrigo rozpoczęła jest bardzo szybko, na początku mojej dziewiarskiej przygody. Zaraz po nauce podstawowych ściegów, wykonaniu prostych projektów typu czapki, szaliki zobaczyłam na grupie facebookowej przepiękne próbki z włóczki jak sie okazuje Caprino w kolorze Diana.
Bardzo ciężko było włóczkę Malabrigo znaleźć w sklepach internetowych i wtedy odkryłam Sklep Makunki – a tam raj !
Zamówiłam oczywiście Dianę, ślepo naśladując Panią z grupy facebookowej, nie mają nawet kszty pomysłu co z niej zrobię. Po prostu musiałam ją mieć.
Wtedy też zaczęło się moje zbieractwo i kolekcjonerstwo włóczek ładnych. Dla Miecia i Chciecia.

Oczywiście Diana leży na mojej półce do dzisiaj i przeszła masę pomysłów, a ostatnim moim pomysłem na dwa motki Caprino jest Sophie Shawl – zrobię go na jesień, bo Diana to typowo jesienne kolorki. PoCaprino sięgnęłam po coś już na konkretny projekt – komin na dwa razy i czapka – i kupiłam Caracol z kolorze Solis, no coś pięknego. Nie było osoby na ulicy czy w sklepie, która się nie obejrzała i nie zapytała gdzie takie cudo kupić. Kolejnie przyszła pora na Rastę i tu już istne szaleństwo, 6 motków, różne kolory, wszystkie wyjątkowe i piękne.

Potem nadszedł kryzys druciany i przez pół roku grane było tylko szydełko. W zasadzie całą ciążę dziergałam maskotki i chusty szydełkowe. Po urodzeniu dziecka dokończyłam chustę w, której trakcie byłam i zaczęłam nową. Piękny czas był wtedy bo mały tylko jadł i spał i miałam na tyle dużo czasu, że poszła w ruch kolejna szydełkowa chusta.

Oczywiście jako wielka fanka Sklepu Makunki w każdy czwartek na instagramie siedziałam, dziergałam i oglądałam live i tylko planowałam i w głowie już kupowałam włóczki.
Obiło mi się o uszy coś takiego jak Malabrigo KAL. Myśle sobie, ale super, ale ja w sumie tak mało umiem na tych drutach, ten szal na kalu to pewnie jakiś trudny będzie, daje spokój.
Tydzien później na czwartku z Makunką znowu wzmianka o Kalu Malabirgo, u mnie znowu w głowie wahanie, ale nieeee, no gdzie ja z 3 miesięcznym dzieckiem – małpką, będę robiła skomplikowany szal…
W końcu Pani Magda wrzuciła zdjęcie szala, który zrobiła w weekend w ramach Malabrigo Kalu i ten wzór nie wydawałam się trudny. Problemem zdawały mi się ornamenty, ale mówie – DOBRA! KAL SIĘ ZACZĄŁ, ALE ROBIĘ!
Kupiłam Riosa w kolorach Taurus i Whole Grain (myślałam że bedzie bardziej beżowy – jak Sand Bank, ale no trudno) i wzięłam się do roboty. Wzór mimo, ze po ang okazał się mega prosty i mega wciągający.
Na stalowych drutach Mindful od KnitPro Rios się po prostu ślizgał i samo się robiło. Jak się okazało, mimo, że spóźniona to szal zrobiłam w 2,5 tygodnia, a do tego dostałam nagrodę od Malabrigo za wykonanie tak pięknego szala !!!
To było mega zaskoczenie, ale tak bardzo się cieszyłam, bo dziecko małe, bo ciężki czas był za mną, bo kocham Malabrigo i jakoś tak się to wszystko do mnie uśmiechnęło.

Poniżej wrzucam zdjęcia tego nagrodzonego szala. A chodze w nim non stop !


To nie koniec o KALU Malabrigo, bo właśnie od kwietnia rusza kolejny. Tym razem z włóczką Prairie od Blue Sky Fibres. To będzie coś pieknego! Alpine Shawl – już widzę oczami wyobraźni jak będę w nim chodzić !
Ja wybrałam kolory:
Prairie Raven
Arroyo Sand Bank
Arroyo Choco

Poniżej wrzucam Wam link do zapisów na KAL. Mega polecam, wspaniała społeczność i super zabawa!
https://blog.malabrigoyarn.com/blog/malabrigo-kal-april-2025

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk
Przewijanie do góry